Errata

Wszelka zbieżność z Billem Gatesem jest zupełnie przypadkowa. Nie reprezentuję, nie jestem spokrewniony, ani w żaden sposób powiązany z Billem Gatesem, ani firmą Microsft. Nie jestem również powiązany z żadną z dystrybucji Linuxa, MacOS-a, ani innych systemów operacyjnych.

Pluję jadem, ponieważ lubię, więc jeśli jesteś osobą : ze słabą odpornością psychiczną, wrażliwą na krytykę, lub pozbawioną poczucia humoru ... nie możesz czytać tego bloga.

czyli zapluty blog plebsu i pospólstwa

Archiwa dla grudzień, 2008

E-spider(s)

E-spider(s)

Z cyklu „Dla chcącego nic trudnego” wklejka z maila jakiego otrzymałem dziś rano :

Witam,
Zgodnie z obowiązującym stanem prawnym zwracam się do Państwa z pytaniem, czy chcą Państwo zajmować czołowe miejsca w wyszukiwarce google i wyrażają Państwo zgodę na otrzymanie pełnej informacji na temat oferty dotyczącej pozycjonowania stron internetowych.

Tu powinien kończyć się mail, ponieważ nie wyrażam zgody, ale mimo to jest dalsza część :

W przypadku wyrażenia zgody proszę o podanie następujących danych:
– Imię i nazwisko osoby kontaktowej,
– Telefon osoby kontaktowej,
– Adres e-mail osoby kontaktowej,
– Nazwa firmy,
– Adres strony www firmy,
oraz ewentualnie frazy pod którymi chcą Państwo być widoczni w wyszukiwarce internetowej na czołowych pozycjach wyników wyszukiwania.

Do tego podam im jeszcze stan swojego konta, wyciąg z ZUS i numer buta, z pewnością ich szaman określi pozycje moich stron.
Hasła jakie warto podać odpowiadając na maila to : dzwonki, mp3, gry, sms, zabawki …
Myślicie, że ich to skusi ? Czy odstraszy ?

Dane te prosimy wysłać na adres pozycjonowanie@e-spider.pl, w odpowiedzi otrzymają Państwo ofertę zawierającą:
– Przygotowane specjalnie dla Państwa Firmy bezpłatne badanie podstawowych parametrów Państwa strony internetowej
– Strategię reklamowania Państwa Firmy w Internecie, wraz z dokładnie określonym, nieprzekraczalnym budżetem. Wspomniana powyżej strategia promocji przedstawiona zostanie w formie umowy.
– Referencje

Referencje od setek zadowolonych klientów zajmujących czołowe miejsca w wyszukiwarkach 🙂

Brak takiej odpowiedzi traktujemy jako odmowę i informacja nie zostanie wysłana. Przepraszamy nie zainteresowanych odbiorców niniejszego zapytania.
* zgodnie z Ustawą z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz.U. z 2002r, nr 144 poz. 1204 ustawy z dnia 18 lipca 2002 r.) oraz dyrektywą UOKiK: ” Dopuszczalne jest przesłanie na adres e-mail pytania czy adresat zgadza się na otrzymywanie drogą elektroniczną informacji handlowej ” – materiały z konferencji nt. Bezpieczeństwa w Sieci Internet. Warszawa 14 marca 2006.
Z poważaniem.
Zespół E-Spider.pl

I co robić w takiej sytuacji ? Chyba skuszę się na to darmowe badanie strony, właściwie nigdy tego nie robiłem, może coś źle robię ? Być może teraz moje strony osiągną nieosiągalne szczyty ? Jestem dobrej myśli, jeśli się nie uda, to może pomoże to ogarnąć się ludziom z tej firmy i zająć na przykład … wypasem owiec w Bieszczadach 😀

Cennik

Do czego klientowi CMS ?

Gdzie jest KillBill ?

The KilBill - Ostateczny krach SEO Korporacji

The KilBill - Ostateczny krach SEO Korporacji

Wielu próbowało i wielu poległo, jednak to właśnie mi dane było poznać wielką tajemnicę miejsca pobytu legendarnego pozycjonera KillBill-a. W podziemiach Black SEO właśnie pojawił się najnowszy album poskromiciela czarnej mocy o roboczej nazwie „The KillBill – Ostateczny Krach SEO Korporacji”. Nastąpiło to zaraz po tym kiedy Kill zasiadł w jury American SEO Idol. Natychmiast wydał składankę szatańskich podcastów w których dosłownie robi precla z pijaru Jeża. 3 nagrody Emmy, 2 nominacje do Złotej landryny, oraz cichy płacz Jeża w łazience … bezcenne 🙂

Tak, słuch was ani trochę nie myli. Killbill rozpoczął karierę jurora z myślą o karierze międzynarodowej. Teraz cały nieszczęsny świat i półświatek SEO jest jego łapach … drżyjcie seojebcy. Prawą ręką jury został nie kto inny jak Czarny Biskup polskiego SEO, czyli Jimmi vel Morrison. Po lewej stronie mocy zasiada obecnie bezlitosny krytyk etycznych pozycjonerów, znany też jako Hiszpański inkwizytor, czyli Beerbant Groźny.

Obecnie album Killbill-a osiąga szczyty list muzycznych swoim największym świątecznym przebojem „Link się rodzi …”, oraz garażową wersją „Człowiek z linkiem na głowie”. Pozycji albumu Killa nie zmieniła nawet bolesna krytyka jego przyśpiewki ludowej w trzech taktach, czyli „Dziesięć w skali Linkora” , oraz niezapomnianego covera Lombardu, czyli „Zlinkuj to sam”. Najnowszy album to prawdziwy diament.

Z oczywistych względów bezpieczeństwa nie podam miejsca pobytu Killa. Byłoby to równie nieodpowiedzialne jak wrzucenie chomika do centralnego strumienia zderzacza hardonów. Jak wiecie chomikowi z rozerwanym futerkiem jest wtedy bardzo przykro i go boli. Apeluję w tym miejscu do wszystkich drani  sprawiającym przykrość chomikom syryjskim- jesteście podli i źli.

Złooo.
Tym góralskim pozdrowieniem żegnam się z towarzyszem Killem i życzę powodzenia w nowej branży.

K2lider – droga do wiatru

K2lider

(...)lider

Dlaczego piszę ten post ? Ponieważ przypomniałem sobie pewną historię, o której raczej nie chciałbym pamiętać. Przypomniałem sobie jednak całe zajście, chwilę po tym jak otrzymałem mailing reklamujący szkolenie, którego patronem jest firma i osoba o której właśnie mam zamiar napisać.

Było to kilka lat temu, początki mojej kariery zawodowej jako grafika. Otrzymałem propozycję spotkania w sprawie pracy od firmy K2lider, mieszczącej się naprawdę straszny hektar od Centrum Warszawy, a dokładniej w Marysinie (w połowie drogi pomiędzy Gocławkiem a Marysinem). Wzbraniałem się dość długo przed skorzystaniem z oferty, jednak w końcu zdecydowałem się sprawdzić co firma ma ciekawego do zaproponowania i wybrałem się w tą długą podróż.

Firmę reprezentuje niejaki Mariusz P. który wtedy pełnił w niej rolę prezesa. Właściwie to i tak nie ma wielkiego znaczenia, ponieważ firma ( jak się później dowiedziałem ) posiadała w sumie może 3 pracowników, łącznie z samym prezesem. Gdybym miał podobne informacje dziś, nie zawracałbym sobie nią głowy, jednak wtedy jakimś cudem uległem. Przyznaję się jednak bez bicia … spóźniłem się na spotkanie blisko 10 minut, jednak jak się później okazało, pan P. zmył się z firmy dużo wcześniej. Czekałem w nadziei, że niebawem wróci do firmy (lokalu 38), jednak to nigdy nie nastąpiło. Czekałem jak głupek 1.5 godziny, po czym wkurwiony wróciłem do domu. Zacząłem oczywiście od maila do pana P. i co się okazało ? Minęliśmy się dokładnie wtedy, kiedy postanowiłem wracać do domu ! Pięć minut dłużej i spotkalibyśmy się, ale … Nie.

Po krótkiej wymianie mailowej, już na spokojnie, umówiliśmy się na kolejny dzień. Tym razem zaznaczyłem, że gdyby coś się stało, jakiś nieoczekiwany zbieg okoliczności, to proszę żeby poczekał te 5-10 minut, abyśmy się znów nie minęli. Trochę się z tej całej sytuacji pośmialiśmy i następnego dnia znów trafiłem do firmy K2lider. Tym razem trafiłem przed czasem. Jaka tym razem czekała na mnie niespodzianka ? Pana P. znów nie było !

Czekałem chyba jakieś 30 minut. W tym czasie pogadałem sobie z ochroniarzem, który zaprowadził mnie do biura (pokoju) K2lider, pomimo tego iż nikogo w nim nie było, poinformował mnie że tu pracuje z prezesem P. jakiś murzynek i że to chyba jakiś student ? Po tych rewelacjach udałem się ponownie wkurwiony do domu, obiecując sobie, że mam kolesia głęboko w dupie i moja noga więcej tu nie postanie.

No i tu Pan P. mnie zaskoczył, bo z tego co sobie przypominam napisał SMS-a, czy zadzwonił (ciężko sobie przypomnieć, bo byłem wtedy bardzo zły), że musiał gdzieś wcześniej wyjechać, że bardzo przeprasza i tym podobne, po czym zaprosił mnie na kolejne (trzecie) spotkanie. Nie wiem czemu byłem tak naiwny, pewnie dlatego że jestem na tyle konsekwentny w swoich działaniach, że musiałem sprawdzić co kryje się za tym przekrętem. No i sprawdziłem … pojechałem, wszedłem zadałem tylko jedno pytanie : – JEST ? – Nie ma – Do widzenia 🙂

I tyle mnie tam więcej widzieli.

Po tym całym incydencie, pan P. nawet nie raczył napisać maila z wyjaśnieniem, bo po prostu zniknął. Po jakimś dłuższym czasie (kiedy udało mi się o tym wszystkim zapomnieć) wysłał mi zaproszenie do swojej książki adresowej online, za co serdecznie podziękowałem swoistym „cmoknij mnie w pupę”  i od tego czasu nie zawracam sobie dupy żadnymi oszołomami. Niech to będzie nauczką dla mnie, aby szanować swój czas i nie gadać z byle kim.

Skoro więc łaskawie marnuję swój czas na pisanie tych głupot, to może i Wy odwdzięczycie się jakimś mądrym komentarzem hę 😀 ?

Jak szybko indeksuje Google ?

Google nie chce mi indeksować

Jak czasem słyszę płacz pokemonów na PiO że im się strony nie indeksują (kultowe pytanie które zadawane jest już od 2 lat), to śmiać mi się chce.
Zawsze wtedy zadajcie sobie dwa pytania :

1. Co WARTOŚCIOWEGO mam do pokazania ludziom ? *
2. Czy zrobiłem WSZYSTKO by moja strona była widoczna, zoptymalizowana i poprawnie podlinkowana ?

* pod warunkiem, że nie jest to spam, w innym wypadku patrz punkt 2.

Jeśli w dalszym ciągu pojawiają się jakieś „ALE …” warto zastanowić się nad Rozgwiazdą Pokemona.
Dla wszystkich niewtajemniczonych pokazuję jak wygląda ROZGWIAZDA POKEMONA :

Skutecznie pomaga w codziennych problemach, pobudza krążenie i rozwiewa wątpliwości.

Jak długo powinna trwać indeksacja ?

Jeśli uważacie, że indeksacja może długo trwać, to zapraszam do zapoznania się z tym Print Screenem :

Jak powinna wyglądać indeksacja

Jak powinna wyglądać indeksacja

Rekord indeksacji

Rekord indeksacji

Poranny wzwód

Poranny wzwód

Co ci tak sterczy ?

Wiele kobiet zastanawia się nad fizjologią mężczyzn, kiedy zauważają jak wacuś ich facetów sterczy po przebudzeniu niczym maczuga . Nie oznacza to wcale ochoty na seks, powiem więcej, oznacza t tylko tyle : chce mi się szczać i nie ściskaj mi prącia bo się zleję !

Objaw jest tak całkowicie normalny, jak walenie z dupy po grochówce. Postanowiłem wyjaśnić ten fenomen, ponieważ nie doczekał się on jakiegoś naukowego wyjaśnienia, a kobiety dalej żyją w kompletnej niewiedzy.

Naukowe wyjaśnienie dla kobiet

Jeśli chodzi o Penisa, to składa się on z dwóch równoległych ciał jamistych, oraz ciała gąbczastego. Ciało gąbczaste (czymkolwiek by ono nie było) osłania także biegnącą wewnątrz prącia cewkę moczową (ujście moczu). Natomiast samo prącie jest unaczyniowione tętnicą grzbietową i tętnicą głęboką. Do żyły grzbietowej prącia odpływa krew z żył powierzchniowych i żył głębokich. Zdolność do erekcji jest więc cechą charakterystyczną prącia (penisa). Prącie wypełnia się krwią która nie odpływa z powodu podniecenia seksualnego, lub ucisku. W nocy pęcherz moczowy wypełnia się i uciska naczynia krwionośne zwiększając objętość penisa i utrudniając odpływ krwi. Potocznie mówi się, że powoduje erekcję, lub staje. Dlatego też, bardzo często po przebudzeniu mężczyźni mają wzwody (staje im). Należy zatem o poranku opróżnić pęcherz, a penis wróci do „normy”.

Na koniec, aby już całkiem zmusić do reakcji szare komórki kobiet, powiem wam rzecz, o której prawdopodobnie nie wiecie … poza tym że penis „staje”, potrafi się on również kurczyć ! Jednak w o tym opowiem innym razem.

Abstynencja seksualna po ślubie

Organ Nieużywany Zanika

Organ Nieużywany Zanika

Czy po ślubie zanikają organy reprodukcyjne ?

Coś w tym jest. Przypomnijcie sobie czasy kiedy poznawaliście uroki seksu i jak łatwo było wtedy trafić do celu ? Choćby po palcu ? Po ślubie poziom trudności się zwiększa. Dostępu blokują z reguły piżamy, gigantyczne i śmierdzące majty, oraz nieposkromiona kołdra. Pamiętam jak dziś odbijające się echem w głowie słowa piosenki „… kundel bury, kundel bury, penetruje wszystkie dziury … „, po ślubie penetracja kojarzy się głównie z leczeniem kanałowym zębów i dłubaniem w nosie. Za co też zdarza się dostać facetom po łapach. Wizualnie reprodukcyjne organy męskie ulegają miniaturyzacji, są tego dwie przyczyny : zerowa aktywność seksualna kobiet ( w porach najwyższej sprawności seksualnej mężczyzn, czyli nocy ), oraz syndrom „kokonu kołdry”. Jeśli ktoś sypia z kobietą z jednym łóżku doskonale wie jak wygląda taki kokon. Przypomina on z reguły cykl lęgowy larwy motyla. Najpierw pojawia się kokon, czyli kołdra zawinięta wokół samicy odkrywająca jajka samca. Moszna samca odkryta z kołdry kurczy się, zaniżając wizualną wartość organów reprodukcyjnych, następnie o poranku z kokonu wyłania się piękna ćma o cuchnącym oddechu, która w ciągu kilku następnych godzin przepoczwarza się w motyla i staje się gotowa do kopulacji. Cykl powtarza się każdego dnia.

Bardzo ogolona cipka

Znajomy zadał mi pytanie – Czym różni się cipka ogolona od nieogolonej ? – Ogolona jest jak lizaczek – Nieogolona też jest jak lizaczek, tyle że spod szafy –
Moja żona zostawia sobie mały kłaczek owłosienia twierdząc, że nie chce być dla mnie całkiem łysa. Kłopot w tym, że ta kępka wpada prosto w moje nozdrza podczas żargonowego „strzelania pateli” i przypomina trochę Hitlerowski wąsik. By dodać smaczku całej opowieści wygląda mi to na permanentną manipulację ze strony żony, kłaczek ten bowiem sugeruje władzę i niemalże wymaga od nas salutowania cipce ! Przez całą tą sytuację obawiam się musztry w trakcie prokreacji i rozkazów skierowanych do penisa w stylu – Baczność ! Stój bo strzelam ! – w końcu żołnierzy się nie całuje, im wydaje się tylko polecenia.

Jak bardzo jesteś zmęczona gdy śpisz ?

Trud negocjacji małżeńskich od strony męża sprowadza się zwykle do popularnego stwierdzenia – Kochanie wiem, że jesteś zmęczona, ale wystarczy, że będziesz robić to co zwykle, po prostu rozstaw nogi i śpij – wspomniana taktyka skutkuje podobno niezwykle rzadko, zalecana jest przez zdesperowanych abstynentów seksualnych i psychologów. Jednym z nasuwających się więc w tej chwili wniosków doświadczonego męża jest to, że jeśli mąż pozwoli żonie robić karierę musi liczyć się z tym, że swoją męskość będzie reprezentować na innych gruntach niż seksualny, a więc : awans, nowy samochód, złoty zegarek, obiady u teściów, nowa skórzana kurtka, pióro Montblanc … dmuchana owieczka dolly z sex shopu. Wielu samcom wydaje się nienormalne poświęcani energii życiowej samic w 20% na makijaż, w 10 % na podróż do pracy, 30% na pracę, 10% na podróż z pracy i 25% na zakupy po pracy. W matematycznym równaniu zawsze wychodzi na to, że na seks pozostaje jedynie 5% energii życiowej samicy, z czego 2% to gra wstępna a 2% to nastrój. Suma sumaru wygląda na to, że czysty seks stanowi jedynie 1% każdego dnia, a więc nie bez przyczyny mówi się że „dobry seks w małżeństwie jest raz w miesiącu”. Jak to możliwe ? To proste, 20 dni pracujących po 1% daje 20% zaoszczędzonej energii seksualnej w ciągu miesiąca, a to już całkiem niezły procent seksu. Co prawda porównywalny z energią włożoną w makijaż, ale to w dalszym ciągu 20% ! Pomyślcie tylko ile radości mieliby mężczyźni, których żony : nie malują się, nie pracują i nie robią zakupów ! To jest właśnie wzór 100 procentowej seksualności kobiety.

Czy wszyscy są zadowoleni ?

„Przymusowe uleganie seksualne” w małżeństwie może stać się początkiem małżeńskiego egoizmu. Zilustruję to na przykładzie : żona zmęczona kładzie się do łóżka, mąż ma ochotę na seks, więc zaczyna żargonowe „macanko wyciora”, na co żona odpowiada suchym – Czego tam szukasz ? – zupełnie jakbyś próbował odnaleźć pilota do telewizora w kroczu żony – Jak to czego ? Mhhmm … ty wiesz czego 🙂 – nie daje za wygraną mąż – Nic z tego, jestem zmęczona ! – odpowiada szorstko żona, zaciskając jednocześnie uda. Mąż wciąż nie daje za wygraną i znów próbuje odszukać „magicznego pompona” wciskając na siłę rękę pomiędzy nogi żony – Nie chce mi się .. ! – denerwuje się żona – No to chuj ! – tą ciętą ripostą kończy grę wstępną mąż. Leżą tak 5 do 10 minut. Mąż próbuje zaatakować podstępem i zmienia swoją taktykę : wchodzi pod kołdrę i zaczyna niespodziewane „lizanko pompona”, żona chwilowo opiera się, ale w końcu daje z wygraną, pozostaje już tylko niesmak włosów łonowych między zębami i zaśliniony podbródek, nic to jednak, bo żona nagle … zaczyna mieć ochotę na seks ! – Dobra zakładaj ! – krzyczy ( mowa oczywiście o prezerwatywie ), więc lekko poirytowany pytasz – Jak to ? Juuuż ? A ja ? – Dawaj nie pierdol ! – odpowiada szybko żona, po czym mąż stoi już bardzo poirytowany, lecz wciąż gotowy do 1%-owej kopulacji. Wtedy przez jego myśl przebiega szatański plan – Odwróć się – mówi do żony, po czym wykorzystuje swój 1% udziału w zyskach. Cała sytuacja liczona jest w minutach, żona jest bliska końca prokreacji kiedy mąż mówi – Ja już skończyłem, a ty ? – zdziwienie i rozgoryczenie na twarzy żony wydaje się nie mieć końca, maż kończy swój udział słowami – Ja jestem zadowolony, a w końcu ty i tak nie miałaś ochoty – następnie mąż gasi światło. Następny tydzień nie zapowiada się na aktywny seksualnie.

Chcesz seksu ? Nie żeń się !

Kiedy planujesz ślub należy zastanowić się nad kilkoma konsekwencjami tej decyzji. Pierwszym z nich jest seks, lub jego brak. Aktywność seksualna kobiety po ślubie spada do rozmiarów procentowych ( a właściwie procenta ) wymienionych wcześniej, należy więc niezwłocznie przeprowadzić taki oto prosty test psychologiczny dla swojej przyszłej ( w zależności od wyników testu ) żony :

– Jak często się malujesz ?
Odpowiedź „codziennie” obniża wartość seksualną kobiety o 20% i wydatki o kolejne 20% )

– Czy pracujesz i się rozwijasz zawodowo ?
( Odpowiedź „Tak” obniża wartość seksualną kobiety o 50%, jednak zmniejsza wydatki na żonę o 50% )

– Czy lubisz zakupy ?
Odpowiedź „Tak” zmniejsza wartość seksualną kobiety o 25%, oraz zwiększa o 50% koszt utrzymania żony )

– Co ostatnio kupiła, lub zmieniła w sobie Twoja znajoma, co ty też chciałabyś mieć ?
Idealna odpowiedź powinna brzmieć „Nie mam koleżanek” lub „Nie interesuje mnie co sobie kupują moje koleżanki, liczymy się tylko my” )

Pytania dodatkowe :

– Czy lubisz gotować ?
( Pytanie zmyłka przed kolejnym pytaniem )

– W jakiej restauracji najchętniej jadasz
( Docelowe pytanie zdradzające prawdziwe zamiary przyszłej żony, odpowiedź „W żadnej”, można uznać za idealną kandydatkę )

– Gdzie w moim domu jest śmietnik ?
( Jeśli kandydatka zawaha się przy odpowiedzi, poważnie zastanów się nad decyzją, lub zatrudnieniem sprzątaczki w przyszłości )

– Ile może kosztować pralka ?
( Pytanie podchwytliwe, odpowiedź „Nie wiem” lub „Tata pierze sobie sam gacie w misce”, można uznać za dyskwalifikującą )

I to tyle mądrości małżeńskich, powodzenia przy selekcji małżeńskiej 🙂

Jak się żyje po ślubie ?

Wife Wars

Wife Wars

Masz coraz większe jaja

Odkąd się ożeniłem świat dookoła mnie zmienił się nieco, większość piardów które do tej pory zawracały mi niemiłosiernie dupę, przestało mieć znaczenie, a nawet jeśli o nich pamiętam, żona skutecznie wybija mi je ze łba każdego wieczoru, usypiając moją czujność paszą dla krów. Stąd wzięła się moja wielka dupa. Z interesujących rzeczy o jakich dowiedziałem się po ślubie jest to, że wbrew wszystkim uprzedzeniom, mężczyzna żyje w związku 7 lat dłużej niż mężczyźni, którzy w związkach stałych nie są ! Ten paradoks tłumaczę sobie w ten sposób – Żona nie pozwoli Ci zdechnąć 🙂 będziesz tak zapieprzał na te cholerne waciki, aż zapomnisz że wogóle żyjesz ! – to kształtuje w nas osobowość twardziela – Zesraj się, a nie daj się – i już masz o jeden cal większe jaja.

Małżeństwo to jednak fajne urządzenie

Kobieta musi gotować, a mąż musi jeść. Strasznie podoba mi się ta zależność w połączeniu z komentarzami żony – Bo ci zamknę lodówkę grubasie ! – typowe dla kobiet, stworzyć z dawnego obiektu pożądania, obiekt nędzy i rozpaczy, a następnie zrzucić odpowiedzialność za efekt na samego poszkodowanego, czyli męża. Jeśli zaczniesz w swoim małżeństwie czuć się jak brojler, to znaczy, że zbliża się czas, w którym o własnych siłach nie będziesz w stanie uciekać, krótko mówiąc – zostałeś teraz pojmany przez własną żonę. I co ? Łyso Ci ?

Słuszna siwizna w okresie dojrzewania

Podobno jesteśmy atakowani przez stres każdego dnia, począwszy od kupna samochodu, na awansie kończąc. Ja osobiście jestem atakowany również przez domowe przedmioty. Suszarka, lokówka, wałki, grzebienie i odżywki, to przedmioty, które boleśnie wchodzą w moją odbytnicę kiedy siadam na kanapie tuż przed wyjściem do pracy. W łazience atakują mnie spódnice, spodnie i skarpety suszące się nad moją głową kiedy stoję w wannie i oceniam wielkość swojej samary. Cyckonosze, stringi i kremiki wciąż walczą z płytami CD na jednej półce, stopniowo wycofując się w bardziej bezpieczne pozycje strychu. W niedostępnych kątach pokoju rozkładają się niedojedzone owoce i okruchy ryżowego chleba, który mężczyźni przecież tak uwielbiają chrupać. Ale przecież to nie jest najważniejsze, o małżeństwo trzeba dbać i pielęgnować jak ogród – powiedziałem do sobie wyrywając swój pierwszy siwy włos 🙂

Jeże rozmnażają się bardzo ostrożnie

Przychodzi taki moment w małżeństwie, że najbardziej skutecznym środkiem antykoncepcyjnym staje się butelka wódki. Żona przestaje używać pigułek, co jest niezwykle stresujące dla męża, ponieważ zaczyna domagać się seksu. Po pewnym czasie człowiek zaczyna się tego seksu bać. Następny etap jest taki, że o seksie zaczynasz myśleć zupełnie inaczej – Hmm, seks, pamiętam, że to coś miłego – i przypominasz sobie noc poślubną, kiedy późnym wieczorem ze snu budzi Cię jakaś czarna postać wdrapując się na Ciebie i zatykająca Ci usta – A teraz kochanie stękaj ! – i co możesz zrobić ? No stękasz kurwa, bo tak to brzmi, kiedy kobieta zatyka Ci usta ręką, jednym kolanem wciskając Ci się w prawe jądro, a lewe wbijając w udo. W seksie nie ma lekko, trzeba udźwignąć jego ciężar.

Po co trzymać bąka w pupie

Niech polata po chałupie. Żony tego nie rozumieją, ale jest to nasza jedyna bariera bezpieczeństwa. Wydaje mi się, że bez użycia gazów, mężowie zostaliby wyprzytulani na śmierć przez swoje żony. Skąd biorą się te prześladowcze manie duszenia mężczyzn ? – Przytul mnie – mówią lepiąc się na twarzy odżywczym kremem który powstał na bazie wyciągu z krwi borsuka. Bycie mężem to nieustanna walka o swoje terytorium, dziś pozwoliłeś na swój teren wkroczyć grzebieniowi, jutro to może być już suszarka. Na szczęście broń chemiczna jest wciąż skuteczna podczas walki o terytorium. Teren możemy również zaminować, w tym celu przydadzą się nam : zeschnięte gile, przyklejone gumy do żucia, zużyte patyczki do uszu, oraz wykałaczki. Jeśli oddziały są wystarczająco silne, aby przebić się przez nasze pole minowe, pozostaje już tylko użyć gazów bojowych. Niestety broń chemiczna, choć skuteczna w 90 procentach, ( bo w końcu żona może mieć katar ) wciąż jest bronią awaryjną w działaniu, ze względu na : zawodność w użyciu seryjnym, okresowe blokady spustu, ryzyko zatkania głównego zaworu i wycieku oleju. Gdy na polu walki zawiedzie nas chemia, pozostaje nam już tylko taktyczny blef małżeński – Na Twoim miejscu nie podchodziłbym tu – kiedy to zawiedzie, pozostaje nam już tylko ratować się ucieczką, lub oddać w niewolę przeciwnika.

… ale ! Jeszcze Polska nie zginęła … tyrtum pyrtum !

Bestialscy Dentyści w Warszawie

Dentyści

Dentyści

Lubisz to suko

Szukasz sprawnego rzeźnika w Warszawie ? Może to być nie lada problem, ponieważ większość masarni i rzeźni jest umiejscowionych raczej poza centrum tego wspaniałego miasta. Ja jednak mógłbym polecić kilku rzeźników posiadających małe zakłady w samym centrum Warszawy i zagwarantować, że pokroją Was tam jak świnię. O kim mowa ? Oczywiście o naszych wspaniałych zębojebcach. Te pyskate ścierwa okupują już od dłuższego czasu nasz piękny kraj swoimi ostrymi wiertłami udarowymi siejąc spustoszenie i ból. Niektórzy lubią takiego rodzaju ból, nie żartuję … naprawdę … a więc człon im nozdrza.

Ździel mnie obuchem czy coś

Znieczulenie. Tak, to piękna sprawa jeśli zostanie podane, a jeśli nie ? Zrobisz mostek, wiertło wpieprzą ci do gardła, a w najgorszym przypadku uspokoją Cię wkładając do gęby stalowe kleszcze. Inaczej sprawa wygląda w przypadku znieczulenia przy borowaniu. Nie czujesz języka, nie możesz nic mówić bo warga zwisa ci bezwładnie na brodzie, a całą resztę, czyli zetknięcie wiertła z nerwem zęba, czujesz dokładnie w taki sam sposób jak bez znieczulenia. Nosz kurfa mać ! Moje pytanie brzmi : – po chuj jest to całe znieczulenie ? Uśpij mnie, ździel jakimś młotkiem, ale nie każ mi cierpieć suko ! – Czasami wydaje mi się, że dentysta to podręcznikowy socjopata z manią wtykania ostrych rzeczy pod dziąsła.

Precz ze starym próchnem

Wszystkie stare prukwy trudniące się borowaniem zębów wypieprzyłbym z miejsca ze stanowiska i zatrudnił przy rozdrabnianiu kurczaków. I to bez żadnego okresu wypowiedzenia, po prostu wyjebałbym na zbity pysk bez możliwości ułaskawienia. Kobieta radziła mi już wiele razy – Zmień dentystę – i co to zmieniło ? Podróż od jednego psychopaty do drugiego i za każdym razem wbijanie jebanego szpikulca w środek zęba ! No czy ci ludzie są pokurwieni ? Mówię wyraźnie i głośno – Proszę mi tego nie wbijać w zęby – Dobrze, nic nie będę wbijać, muszę tylko sprawdzić jak to wygląda – i napierdala mi szpikulcem prosto w nerw ! Jakby do jej mózgu jeszcze nie dotarł żaden impuls. Mówię Wam, jeśli jakiś dentysta zrobi Wam podobny numer, wstańcie z fotela i bez żadnych wyrzutów sumienia wyjdźcie z gabinetu, takich pierdolców jest w Warszawie na pęczki, szkoda zdrowia dla debili, zostawcie to masochistom.

Ratuj trupa

Strasznie podobają mi się powiedzonka dentystów łagodzących moje uszy swoim słodkim pierdzeniem. Co ciekawe za każdym razem brzmi ono zupełnie inaczej. Wydaje mi się, że powoli te matoły gubią się już w swoich zeznaniach. Przy pierwszej wizycie babka stwierdza – Bez prześwietlenia za tego trupa się nie wezmę, dopiero wtedy okaże się czy można go jeszcze ratować – bardzo ładnie prawda ? Taka ulga dla świadomości, że dziś nie umrzesz na fotelu operacyjnym. Za to już na drugim spotkaniu, kiedy dzienny budżet okazał się mniej rentowny niż zwykle – Na dziś tylko tyle mogę zrobić, ale jeśli Pan chce, mogę spróbować ratować tego trupa – no prawie zerwałem się z krzesła jak to usłyszałem ! Jeszcze kuźwa nie ostygłem po pierwszym borowaniu, a to bydlę chce mnie dobić borując w dziurze sięgającej kości żuchwy z nerwami dosłownie na wierzchu ! Przecież nie było żadnego prześwietlenia ! Pieprzona sadystka, nie ma żadnych skrupułów ! A ja głupi debil kulturalnie odpowiadam zdejmując z szyi ścierkę – Może innym razem – i powolutku schodzę z fotela, starając się nie udusić suki odsysaczem śliny.

Czas na wnioski:

Od ponad 10 lat w stomatologii nie zmieniło się wiele, poza oczywiście cenami !
Wydaje mi się więc, że pierwszą rzeczą która należałoby w tym przypadku zmienić, jest nikt inny jak sami dentyści !

Mister WOK

Mister WOK

Mister WOK

Mister Rzyg

Wspominałem już wcześniej o tym jak z narzeczoną zapragnęliśmy odwiedzić wszystkie Warszawskie restauracje, nie będzie więc nikogo dziwić fakt, iż chcielibyśmy zjebać na łamach internetu kolejną z nich. Na drugi ogień idzie podrzędna restauracja (a właściwie fast food) mieszcząca się w Centrum Handlowym Carrefour Wileńska i nazywana jest przez miejscowych obszczymurów Mister Wok.

Co w rzygach jest fajnego ?

Wszystko wygląda apetycznie, orientalna kuchnia zawsze tak wygląda, wydaje mi się, że nawet gdyby nasrać do ryżu nabrałby on naturalnego odcienia brązu i wyrazistego wręcz smaku, dodatkowo miksując to wszystko z wywarem z kota dopełniłoby to smaku kuchni Europejsko – Orientalnej. Przyznam się, że długo wzbraniałem się przed tym orientem i wybierałem zwykle Fresh Point, KFC, nawet Pizzę, ale w końcu nadszedł ten moment, w którym należało powiedzieć sobie – spróbujmy Mister Wok-a – czy to był dobry pomysł ? Wszystko zależy od punktu widzenia, albo raczej NIE WIDZENIA tego czego widzieć nie powinniśmy.

Ostro, gruboskórnie, ale za to znośnie

Jak wygląda proces złożenia zamówienia ? No więc nie spodziewajmy się żadnego menu podawanego do stolika, wszystko co widać leży za ladą i proszę nie pytać jak długo tam leżało, ponieważ to wiedzą tylko niechętnie obsługujące Panienki, chociaż … jeśli się nad tym zastanowić to i one same mogą tego nie wiedzieć. Jedzenie dostajemy nakładane zupełnie jak w barze mlecznym Stasia Bareji, czyli duża warzącha nabierająca porcję ryżu, lub wołowiny i pluskająca tym wszystkim na talerz. Tak było mniej więcej i z nami. Pani nałożyła z wielkiej łaski porcję jadła, nie informując czy mam ją sobie wsadzić w dupę, czy biec do kasy. Okazało się później, że należało biec do kasy, aby kolejni klienci przypadkiem nie wstawili do niej łokcia. Od tej chwili należy działać szybko, ja biegnę do kasy, aby szybko zapłacić i spierdalać do stolika, Zuzia już łapie talerz wyciągając go spod łokcia następnego klienta, biegnie i odstawia żarcie do stolika. W tym samym czasie zastanawiam się, czym zjeść żarcie psu wyrwane z gardła, nagle szybko zauważam jakieś sztućce, Panie patrzą na mnie zdziwione, prawdopodobnie większość ich klientów żre rękoma. Szybko biegnę do stolika, udało się. Jedzenie niczego sobie, ostry sos i drobno skrojone rzygi nie smakują najgorzej i wtedy zamiast patrzyć w talerz spojrzałem w kierunku lady.

Najlepiej nasraj mi do talerza

Co w tym czasie robiły kelnerko-kasjerki ? Ano właśnie zaczynały sobie sprzątać, co tym dziwnego ?
A więc najpierw zaczęły od zebrania brudnych naczyń, potem zebrały pozostałości z całego dnia, aby następnie przejść do przecierania lady. Stopniowo zaczęły mnie stresować ostrzegawcze spojrzenia tych Panienek, które najwyraźniej chciały już chyba iść do domu, więc pospiesznie zeżarłem swoją porcję i to właśnie był mój błąd. Wtedy właśnie wtedy zobaczyłem jak pod koniec zmiany, kelnereczki bawią się ściero-kulką … wiecie co to takiego ? To dosyć duża kulka zielonego papieru, którą wytarły całą ladę. Ta sama kulka latała wcześniej z jednego końca lady do drugiego, co przez chwilę w milczeniu obserwowałem, po czym wspomniana już wcześniej kulka wpadła do ryżu stojącego jeszcze na ladzie ! Panienki najpierw spojrzały przerażone w moim kierunku, ale po chwili zaczęły się bezczelnie do siebie śmiać ! Myślałem, że natychmiast puszczę pawia, co w tej chwili wydaje mi się doskonałym pomysłem, bo zapewniłbym laskom dodatkowe zajęcie, ale na szczęście powstrzymałem się. Najwyraźniej obsługa klienta to dla nich zbyt ambitne zadanie, dlatego też zamierzam kiedyś spytać którąś z nich, czy zdaje sobie sprawę dlaczego tu pracuje ? Przecież to oczywiste, że to proste zadanie je obie przerasta.

Po tych swoich jakże genialnych i odkrywczych przemyśleniach, którymi Panienki mogą sobie co najwyżej tyłek podetrzeć, opowiedziałem wszystko to co widziałem Zuzie i właśnie w tej chwili podeszła Pani, pojawiając się dosłownie znikąd ! Zabrała mi brutalnie talerz i nie odezwała się żadnym słowem ! Szok ! Nawet po takiej niszy jak Mister WOK spodziewałem się chociaż – Przepraszam, czy mogę zabrać ten syf sprzed Pana nosa ? – ale najwyraźniej nie miałem na sobie dresu, które zwykły oglądać w tym miejscu kelnerki i na widok którego mają mokro w gaciach i zwyczajnie mnie zlały. Zuzia dopiła jeszcze swoje piwo, wytarła chusteczką buzię i rzuciła do rozgrzebanego ryżu. Przez chwilę liczyłem na to, że rzygnie, albo chociaż puści bąka, ale chyba była równie zażenowana jak ja, ponieważ natychmiast się ubrała i oddaliliśmy się jak najszybciej w kierunku bardziej cywilizowanych krajów Polskich.

To najwyraźniej pierwszy i ostatni raz w syfie zwanym także restauracją Mister WOK … srajcie ryżem !

Sphinx Restaurants

Sphinx Restaurants

Brud syf i pomyje

Tak bym zasadniczo streścił to co zastałem w tych restauracjach, ale przejdźmy do rzeczy. Z moją przyszłą żoną postawiliśmy sobie za cel odwiedzić wszystkie Warszawskie restauracje, więc nie mogliśmy odpuścić sobie przyjemności, a właściwie żenady, odwiedzenia owianej aurą legendy sieci restauracji Sphinx. Nie wiem skąd narodziła się legenda o tych restauracjach, być może dlatego, że żarcie nie kosztuje w nich więcej niż porządny zestaw w KFC. Restauracje wybieramy losowo, według aktualnie obieranego kursu, lub sytuacji i w taki właśnie sposób trafiliśmy do restauracji Sphinx na ul. Jana Pawła II, róg kina Femina i KFC. Można by napisać krótko, że było kurwa źle, ale … może zacznę od początku.

Egipscy kucharze

– Dzień dobry w czym można pomóc ? – Wita nas wylansowany kelnerzyna w wieku 30-35 lat z toną żelu na włosach, śladową łysinką i przećpanymi oczkami – Prosimy stolik dla dwóch osób – Może być na góóórze, aaalbo tuuuutaj … bęęędzie szyyyybciej – przeciąga flegmatycznie kelner, a my uśmiechamy się do niego, bo jak widać lubi sobie pożartować … a może wcale nie żartuje ? Ok. Para obok z dzieckiem wcina już jakieś żarcie ( wygląda wporzo ), za chwilę wołają do siebie kelnera. Odzywa się laska – Przepraszam gdzie jest łazienka, tego się nie da jeść, zaraz się porzygam – po czym nagle wstaje, leci w kierunku kibla i bełta. Kelnerzy przepraszają, potem przychodzi kierownik, daje jakieś kupony, jeszcze długo i prostacko przeprasza.Cóż, nie boimy się, zamawiamy Karkówkę, Stek, grzane winko i herbatkę na moją grypkę, czekamy jakiś czas.

Najpierw nadchodzą DIP-y z chlebkiem, taki standardzik dla każdego gościa. Zuzia już utakała pajdę chleba w łososiowym dipie i wtyka mi do gęby ! – Nie chcę kurwa ! Czekam na normalne żarcie ! – po czym widzę jak kucharz ( czyt. ciemnej rumuńskiej karnacji chłopek, któremu głowa ledwo zza lady wystaje ) stawia żarcie na ladzie, rzuca rachunek prosto na frytki ( ! ) a następnie wali w dzwonek wzywając kelnera ( ! ) Ten zdejmuje rachunek z frytek, nabija na pal i idzie do NAS !!! ( O kurwa to było nasze żarcie ! ) Nie wspomniałem o tym, że kucharz jedną ręką wyjmował żarcie z pieca, a drugą drapał się po spoconych plecach i głowie. Myślę, że to jednak nic w porównaniu z tym co robił drugi kucharz. Ten zaś, o karnacji typowo egipskiej, nakładał kolejne DIP-y, wycierając paluchem brzegi pojemniczków, w których sosy się nieco przelały ( ! ) a potem zżerał na naszych oczach i nakładał kolejne ! Cóż mogłem zrobić w tej sytuacji ? – Kochanie coś ci powiem jak zjesz – powiedziałem na 2 sekundy przed tym jak kelner przyniósł talerz. W tym momencie chciałem już wychodzić z knajpy, ale nie … jestem uparty, czekam na stek, jestem głodny i zjem każdy syf nie bacząc na konsekwencje. Mam świadomość potęgi internetu i tego, że przecież to wszystko kurwa opiszę !

Chuj z klientem

Gadamy sobie z Zuzią jakiś czas. Bacznie obserwuję posiłki, czy ktoś mi do nich nie nasra, albo nie narzyga. W tym czasie kelnerzy stoją podpierając ladę, układają sobie nażelowane włoski, podśmiewają się z klientów w ogródku, żartują sobie z kierownikiem. W dalszym ciągu czekamy, a w tym czasie Zuza już opierdoliła już swoją porcję – Nosz kurwa ! – wołam kelnera – Przepraszam długo jeszcze będziemy czekać ? – Aaaa naaa coooo !? – wywala zdumione gały kelner – No jak to na co ? Na jedzenie ! – odpowiadamy razem – A ja tu nic nie mam zapisane – odpowiada wyrwany z amoku kelner, przeglądając jednocześnie kartki notesu – Nieee nooo sooorrrryy, zapomniałem – tłumaczy się patrząc jak pizda na sztućce ktore mi ćwok jeden przyniósł wcześniej, zaraz po złożeniu zamówienia. Co on kurwa myślał ? że lubię mieć widelec w bibułce obok siebie i tylko patrzyć jak ktoś wpierdala żarcie ! – Jak Pan poczeka 10 minut to będzie jedzenie, chyba że chce Pan zrezygnować – po czym nie czekając na odpowiedź odchodzi w kierunku kucharzy składając zamówienie na stek, na co ja szybko w locie informuję – To ja rezygnuję, proszę o rachunek – no i jak tu kurwa nie zajebać ćwokowi ?

To jeszcze nie koniec

Czekam 5-10 minut widzę że nie doczekam się rachunku – RACHUNEK PROSZĘ ! – krzyczę do kelnera, który wyraźnie mnie unika. Ten odwraca leniwie głowę w moim kierunku i kiwa równie leniwie, że ok. Po 2 minutach dostaję rachunek. Na napiwek nie ma rzecz jasna co liczyć. Zabieram resztę, ubieramy się. On coś jeszcze się pluje torując mi drogę do wyjścia – Niee no sooorry że tak wyszło, naprawdę zapomniałem … – tak, tak – Do widzenia – po czym przechodzimy szybkim krokiem przez jezdnię, wchodzimy do KFC ( Galaxy ), gdzie dostaję CIEPŁEGO, WYPASIONEGO i DOPIERO CO ZŁOŻONEGO – ZINGERA w przeciągu 90 sekund od złożenia zamówienia ! Słabo ? Po tym siadam wygodnie na dupie i opowiadam Zuzi czego nie widziała siedząc tyłem do kucharzy 🙂 Tak wyglądał mój pierwszy i ostatni raz w restauracji SPHINX.

DIP wam w serca. SHINX YOU !