Errata

Wszelka zbieżność z Billem Gatesem jest zupełnie przypadkowa. Nie reprezentuję, nie jestem spokrewniony, ani w żaden sposób powiązany z Billem Gatesem, ani firmą Microsft. Nie jestem również powiązany z żadną z dystrybucji Linuxa, MacOS-a, ani innych systemów operacyjnych.

Pluję jadem, ponieważ lubię, więc jeśli jesteś osobą : ze słabą odpornością psychiczną, wrażliwą na krytykę, lub pozbawioną poczucia humoru ... nie możesz czytać tego bloga.

czyli zapluty blog plebsu i pospólstwa

Tagi: narzekanie

I tak warto przecież żyć

Jesteś szczęśliwy ?

Jesteś szczęśliwy ?

Czy byłeś tym kim chciałeś być ?

Kiedy budzisz się rano, jeszcze zanim dojdziesz do siebie i nim się obejrzysz jesteś już w drodze do pracy. Rozejrzyj się dokładnie dookoła siebie i spróbuj poobserwować innych ludzi. Rozmowy pomiędzy znajomymi – Tak to jest w tej Polsce ! – rozmowy pomiędzy dresiarzami – Ja to wszystko pierdolę, najebałem się wczoraj ! – rozmowy pomiędzy emerytami – Sąsiadka miała wczoraj wylew, kto wie ile mi jeszcze zostało ? – ludzie naprawdę nie wyglądają na szczęśliwych, kompletnie nie dostrzegają pozytywnych rzeczy dookoła siebie, skupiając się na swoich problemach, niepewności, wynikająych głównie z braku pieniędzy. Zamknięte kółko – jest mi źle bo nie mam pieniędzy, skoro nie mam pieniędzy to nie mam motywacji, skoro nie mam motywacji to nic nie osiągnę. Chyba już wiem, dlaczego tak wielu ludzi jest niezadowolonych z życia w tym kraju. A mi się tu podoba, naprawdę.

Wierzyłeś, kochałeś, byłeś kochany ?

Nie wierząc w nic, nie mając nawet cichej nadziei, możesz liczyć tylko na swoje przepowiednie – Nie mam na co liczyć, to nie wypali – cóż, jeśli nie potrafisz się cieszyć z kolejnego dnia na niebieskiej planecie w swoim kraju, nie będziesz cieszyć się nim w żadnym innym, bo przecież na wszystkich ludzi pada ten sam deszcz, trzeba w końcu znaleźć to „coś” swojego.

ciąg dalszy nastąpi …

Wołomińskie Fotostory

Foto Story

Foto Story

Na kacu i przed kacem

Spotkałem się z kumplem przy piwku i wyszło nam takie oto „Bravo Girl Fotostory”. A ponieważ byłbym totalnym chamem, gdybym publikował tu takie prywatne opowiadania o swoich znajomych … będę nim i opowiem Wam historię Miecia (na zdj,), którego rzuciła Zyta (na zdj.) za pomocą telefonu komórkowego. Zmieniam oczywiście imiona i nazwiska dla celów czysto marketingowych.

Kot porzucony jak pies

Był to zaiste okrutny cios dla biednego żuczka Miecia, kiedy otrzymał zabójczego SMS-a od swojej „niedoszłej byłej dziewczyny”. Dziewczyna ta, pomimo iż z nim wcale nigdy oficjalnie nie była, postanowiła go rzucić. Mieciu przeżył niezwykle mocno ten cios, dlatego też postanowił się jeszcze całkiem dobić, spędzając ten piątkowy wieczór ze mną, w lokalu, w którym przebywała jeszcze jego „niedoszła była” razem ze swoim „niedoszłym przyszłym chłopakiem”. Zaczęło się niewinnie od standardowego pytania powitalnego – Cze, coś taki przyjebany ? – spytałem jak gdyby nigdy nic i spodziewałem się jakiejś entuzjastycznej odpowiedzi w stylu „cieszę się że żyję, mam pracę, jest zajebiście”. – A no wiesz … – zaczął mamrotać jak zwykle Mieciu zmuszając mnie do podtrzymywania konwersacji – Nie, nie wiem ! – odpowiedziałem mając na uwadze to, że Mieciu może za chwilę wybuchnąć płaczem i zalać mi łzami nową koszulę. – Bo wiesz, tam siedzi Zyta ze swoim nowym chłopakiem – powiedział Mieciu drżącym głosikiem zniewieściałej dziewoi – No to idziemy na zewnątrz, chyba nie chcesz tu siedzieć i biadolić ?! – odparłem w nadziei, że tym razem podejmie jakąś męską decyzję i wyjdzie z baru po drodze ździeliwszy jeszcze Zytę butelką Łomży – Niee taam nie maa mieejscaa ! – odparł flegmatycznie Mieciu i w tym momencie straciłem jakiekolwiek złudzenia, że nastąpiły choć drobne zmiany hormonalne w jego życiu. Zacząłem się nawet zastanawiać, czy nie obezwładnić go taboretem i nie wyprowadzić na zewnątrz. Jednak stwierdziłem, że gdyby się już ocknął, to otrzepałby się i wróciłby spowrotem do środka z podkulonym ogonem.

Cisza po burzy

Kiedy atmosfera się przejaśniła i czarne chmury zeszły z twarzy Mietkaa, nastąpił nagły grzmot. Zyta podeszła niezauważenie do Miecia i wręczyła mu nominał o wielkości 10 PLN do ręki mówiąc – Mieciu, zamów mi dwie Łomże ! – W tej chwili spodziewałem się nagłego ciosu Miecia łamiącego jej kark, a jednak usłyszałem coś co przypominało bardziej mysi pisk w pułapce z serem – Oki, dobra … – I w tej chwili prawie upuściłem piwo marki Żywiec, bo tylko ja piłem taki browar w tym lokalu i odczekałem stosowne dwie sekundy zanim Zyta odeszła w siną dal. Osobiście na jego miejscu poczułbym się jak tania dziwka, ale Mieciu nie dał tego po sobie poznać.

Kastracja kociaka

Musiałem coś powiedzieć. Miałem wrażenie, że ktoś go wykastrował od czasu kiedy się ostatnio widzieliśmy – Ochujałeś ?! Laska, z którą twierdzisz, że nie byłeś, a która cię rzuciła SMS-em, daje ci kasę żebyś zamówił jej piwo, a ty jej bez słowa zamawiasz ?! Co ty jesteś obsługa hotelowa ? – powiedziałem poirytowany. – Stary ! Ja swojej pannie bym powiedział „kobieto sama sobie kup”, albo „kobieto przynieś mi piwo „, a ty chcesz kupić piwo pannie, która przyszła tu ze swoim chłopakiem ?! – usłyszałem tylko kolejną irytującą mnie ciszę, natomiast Zyta chyba usłyszała mnie, bo po 5 minutach przyszła i odebrała od Miecia kasę – Zamówiłeś ? – spytała z wyrzutem – Niee … – odparł Mieciu chcąc coś dodać, ale nie zdążył, bo Zyty już nie było. Wydaje mi się, że Mieciu miał wtedy jakąś blokadę umysłową w stylu „Kupić czy nie ? Kupiłbym bo jestem uległym misiaczkiem, ale jak kupię jej piwo, to kumpel będzie się ze mnie śmiał”, na szczęście Zyta przerwała ten amok i Mieciu powrócił do świata żywych.

Magiczny telefon

Kiedy byliśmy już na etapie „w sumie to nie mam na co narzekać” Mieciu odebrał swój telefon i natychmiast wybiegł z lokalu krzycząc jeszcze w biegu – Zajmij mi miejsce ! – pomyślałem że coś mogło się stać, ale moje wątpliwości rozwiał Mieciu stojąc z komórką i sikając pod płotem. Zdążyłem jeszcze wziąć łyk piwa, odwróciłem się i … Miecia nie było pod płotem. W zasadzie porwania przez obcych zdarzają się w tym miejscu sporadycznie, więc jeśli nie obcy, to kto by chciał go porwać ? Po 5-10 minutach wykręciłem numer do Miecia … abonent ma wyłączony telefon … bla bla bla. Dopiłem więc w ciągu 5 następnych minut piwko i spokojnie udałem się pod „deszczową ścianę płaczu” w nadziei, że odlewając się tam, spotkam bełtającego akurat na swój telefon komórkowy Miecia i rozwikłam zagadkę wyłączonego telefonu abonenta. Jednak nikogo tam nie zastałem. Rozejrzałem się jeszcze dla pewności, czy nie stoi w tej chwili na torach, czekając na wieczorny express do Ostrołęki, jednak kiedy go tam nie zobaczyłem … postanowiłem udać się do domu.

Jak kocha to poczeka

Kiedy byłem już w domu obudził mnie z pół snu telefon od Miecia – Czee, gdzie jesteś ? – spytał się z głupim uśmieszkiem dającym się odczuć przez telefon – Jak to gdzie kurwa ? W domu ! – odparłem po raz kolejny dziś poirytowany – No ja też w domu … – no i kuźwa w tej chwili grabie opadły mi do samej ziemi. W jednej chwili zrozumiałem wszystkie jego byłe dziewczyny i postanowiłem już więcej nie chodzić na piwo z ludźmi o marnej reputacji :).

Golden Polen buraken line

Goldenline

Goldenline

Milczenie jest złotem

Miałem nie pisać, bo milczenie jest złotem, ale jak ja nie powiem to nikt się nie odezwie.
Jako że jestem użytkownikiem Goldenline, powiem krótko … przybyłem, zobaczyłem, wypróżniłem się. Tak sobie patrzę, na te działy Webdesign, Photoshop, ciągle i ciągle ta sama kupa. Od blisko lat czterech ciągle i ciągle to samo :

– spekulanci i sieroty
– narzekanie i lizanie dup
– kółka wzajemnej adoracji i obozy opozycji
– sranie pod siebie i pod innych

Zarzygany świat grafików

Najlepsze są oczywiście kobitki. W pierwszym temacie nie wie jak zrobić odnośnik do maila, w kolejnym naśmiewa się z witryn przygotowanych na zaliczenie do szkoły średniej. Taktyczna zagrywka : znaleźć gorszych od siebie, dowartościować się poziomem szkoły podstawowej, nie masz zdolności to się ładnie uśmiechaj i liż dupę innych.

3 kultowe lata doświadczenia

Pewnie się zastanawiacie dlaczego w ogłoszeniach dla grafików przewija się najczęściej „3 lata doświadczenia”. To jest minimalny czas, po którym można wogóle tytułować się „grafikiem”, a ci którzy robią to wcześniej to oczywiście nierealnie myślący idioci, ale i z tego się z czasem wyrasta. Z wiekiem grafik nabiera pokory, stylu, zyskuje uznanie dla samego siebie. To co obserwuję na Goldenline przypomina mi to samo co Photoshop.pl w roku 2002 i Eastern Frontline w roku 2004, różnica jest tylko w przedziale wiekowym, poza tym … to wciąż ta sama dziecinada. Czasem mam wrażenie, że niektórzy ludzie już na zawsze pozostaną niedojebani.

Mordobicie grafików

Kill kiedyś podsumował świat pozycjonerów, jak sobie elity robią koło dupy. W grafice jest podobnie, tylko na trochę mniejszą skalę i nie są to nawet elity. Nie zmienia to faktu, że zawsze znajdzie się jakiś jemioł, który będzie pluł pod wiatr, twierdząc że deszcz pada …

Grafika, artysta … prostytutka

Kiedy trafiłem do Goldenline na wstępie dostałem blisko trzy maile z ofertami pracy. Co w tym czasie robiła elita Designerów ? Tradycyjnie odpowiadała agresywnie na posty studentów, których najwyraźniej uważa za swoją konkurencję. Nie rozumiem tylko po co ? Ci ludzie żyją w jakimś totalnie nierealnym świecie, gdzie wydaje im się, że zaistnieją w świecie grafiki poprzez forum Goldenline. Czas sprowadzić ich na ziemię. Nie imponujecie mi, nie imponujecie pracodawcy, a potencjalny headhunter uznałby was za osoby wysoce konfliktowe i aroganckie. Nie macie więc szans na pracę w zespole, pracy z klientem, ani wogóle pracy, the end.

A świstak siedzi i …

Naprawdę znam wielu grafików i ci którzy mają zdolności to normalni, skromni ludzie, z którymi można sobie piwko wypić. Nie trabią wszędzie dookoła jacy to oni sa zajebiści, co oni nie zrobili, z kim pracowali, po prostu pracują. Inni … tylko głośno szczekają … ech

Podsumowane

Pierwszej osobie która stwierdzi – To może rób podobnie, będziesz więcej zarabiać – przetracę kark tabletem. Wybaczcie ludzie, ale nawet dziwka ma swoją godność.