Errata

Wszelka zbieżność z Billem Gatesem jest zupełnie przypadkowa. Nie reprezentuję, nie jestem spokrewniony, ani w żaden sposób powiązany z Billem Gatesem, ani firmą Microsft. Nie jestem również powiązany z żadną z dystrybucji Linuxa, MacOS-a, ani innych systemów operacyjnych.

Pluję jadem, ponieważ lubię, więc jeśli jesteś osobą : ze słabą odpornością psychiczną, wrażliwą na krytykę, lub pozbawioną poczucia humoru ... nie możesz czytać tego bloga.

czyli zapluty blog plebsu i pospólstwa

Tagi: urząd

Burn, burn, motherfucker !

Carrefour Wołomin

Carrefour Wołomin

Syndyk podpalacz

Z uwagi na mroźne zimy postanowiliśmy spalić nasz dobytek w postaci hipermarketów obcego pochodzenia. Na pierwszy ogień poszedł, ku chwale Francuskiej rewolucji, nasz ukochany Carrefour Globi Społem Wołomin. Nasz Cesarz kazał nam wzniecić pożar, by żyzna polska ziemia była solidnym fundamentem zachodnich developerów, których raczył powitać zgliszczem i wodą nasz jedyny słuszny władca, patrząc w zadumie na dopalające się szczątki marketu.

Najciemniej pod latarnią

Żenującym wydaje się fakt, iż pod nosem Wołomińskiej Komendy Policji wybucha pożar, który trawi doszczętnie hipermarket Carrefour, a którego nie jest w stanie ugasić nawet 30 jednostek Straży Pożarnej i wszechobecni reporterzy Netkonkret. Zastanawiającym wydaje się fakt, iż wycisza on kontrowersyjną sprawę sprzedaży gruntów pod nieruchomości w Wołominie, w której wypowiada się sam burmistrz. Przerażającym wydaje się fakt, iż właśnie dziś mamy przerwy w dopływie ciepłej wody, podczas gdy wydajność straży pożarnej równa jest ziobru. Bulwersującym wydaje się fakt, iż w biały dzień człowiek zostaje zabity przez uszkodzoną samotną i bezpańską Wołomińską latarnię. I wreszcie wstydliwym wydaje się fakt, iż kobiety w trafiają do Wołomińskiej komendy już po 3,5 promila alkoholu, podczas gdy w Ostrołęce dopuszczalna norma promila we krwi wynosi aż 7.

Podyskutujmy o tym

Rozmowy o faktach są równie przyjemne jak oddawanie porannego moczu. Zarówno jedno jak i drugie powoduje ulgę, ale nie ma jakiegoś większego celu. Teorie spiskowe są świetną pożywką podtrzymującą spektakl, ale i one z czasem cichną, by zrobić miejsce kolejnej ekscytującej opowieści, którą będziemy mogli obserwować spokojnie z ekranów naszych komputerów. Istny raj komentatorów Onetu, wyznających jedyną prawdziwą Polską religię o nazwie „Polisz Hejt”, której jedynym realnym założeniem jest zniszczyć, opluć i uprzykrzyć życie innemu Polakowi. Syndrom niezwykle często spotykany u fanów Małysza, Gołoty i Dody.

Lepiej oni niż ja

Myślę, że najłatwiej byłoby oskarżać innych i mieć im za złe brak jakiejkolwiek reakcji, ale myślę, że bardziej uczciwe będzie po prostu przyznanie się … że ja też mam to w dupie.

Empatia, władza i wybraźnia

Freud

Freud

Paradoks ludzi przy władzy

Paradoksem można nazwać przeznaczenie ludzi, którzy z łatwością zajmują stanowiska na najwyższych szczeblach władzy, stając się kierownikami, dyrektorami, prezesami, czy też piastując urząd prezydenta kraju. Dlaczego paradoksem ? Ponieważ 10 lat badań i eksperymentów wykazało iż ludzie posiadający nad kimkolwiek władzę, są bardziej skupieni na sobie, niż na podwładnymi i kompletnie nie zwracają uwagi na ich potrzeby i odczucia. Zupełnie inaczej odbierają emocje pracowników niż to jest w rzeczywistości, a więc czasem stłumiony psychopatyczny gniew, może być odebrany jako zwykłe – Czego ten szef ode mnie chce ? Dupek ! – a już następnego dnia pracownik wpada z pełnym magazynkiem i bronią automatyczną do biura, robiąc z pracowników mieszankę wedlowską, uzyskując na koniec miano desperata. Ludzie u władzy „impulsywni i niczego nieświadomi” , podwładni „uważni i zatroskani”. W tym momencie przypomina mi się kultowe zdanie z Matrixa „Niewiedza jest błogosławieństwem” i pyszny smak wypieczonego steku.

Recepta na urząd prezydencki :

1. Być impulsywnym i zawsze gotowym do działania (zaraz to załatwimy)
2. Nie słuchać narzekań i dużo pieprzyć co jest jeszcze do zrobienia
3. Dużo obiecywać niezadowolonym
4. Od niezadowolonych wymagać jeszcze więcej
5. Jak coś idzie źle, brać ludzi na litość i dużo narzekać

Myśląc w ten sposób, jak to powiedział Kazik Staszewski „… i zawsze znajdzie się frajer, albo dwóch …” a potem już można sobie tylko ponarzekać, mieć pretensje do siebie, do szefa, albo do psa bo się zesrał na dywan.