Typowy Polski Fryzjer

Typowy Polski Fryzjer

Niestety nigdy, ale to nigdy nie udało mi się trafić na czucher-majstra który nie jarałby nałogowo szlugów. Te perfidne bestie kopcą taniej maści tytoń, aby następnie bezpruderyjnie macać swoimi czarnymi od nikotyny łapskami moje włosy i głowę. Bleee, jakby mi ktoś palcem którym drapał się wcześniej po dupie plecy masował. Zapach wydychanego przez nich powietrza jest równie przyjemny jak spalony sandał z masłem. Czy naprawdę każdy fryzjer musi jarać ?

Kiedy przechodzę obok salonów fryzjerskich obserwuję tabuny kurzu i ziejące smogiem wytapirowane ryje. Brunatne pazurska czeladników za kilka chwil będą czesać czyjeś kudły, zaginać uszy (aby dotrzeć do baczków) i odbierać telefony w międzyczasie. Tak tak, nie żartuję, chyba równie dobrze fryzjer może drapać się w trakcie pracy po jajach, skoro pozwalamy wycierać o siebie te wszystkie plugastwa. Gorzej gdy fryzjer jest przeziębiony. Szef oczywiście nie ma nikogo na zastępstwo, a soczysta flegma która utknęła pomiędzy nozdrzami a gardłem fryzjera, tylko czeka aby przypadkowo wydostać się wam prosto na szyję. Smacznego.

Apeluję i ostrzegam. Lekarze pieprzą na lewo i prawo aby nie dotykać ryja łapami, ponieważ w ciągu dnia dotykamy różnych paskudnych rzeczy (jak brudna ręka polityka na ten przykład). Pytam więc wprost: a co z fryzjerem, który co chwilę maca łupież zmęczonych emerytów, którzy to kochają dzielić się swoimi chorobami z innymi seniorami, a następnie przenosi ich łupież w śladowej ilości formaliny na nasze głowy ? Nie nazywajmy fryzjerstwa perfumerią!