Chrząkacz

Chrząkacz

Wieki temu pisałem o jakości podróży transportem miejskim na trasie Warszawa – Wołomin, jednak ludzie potrafią wciąż zaskakiwać. Jedną z kultowych już dla mnie postaci transportu miejskiego jest nie kto inny jak Pan Chrząkacz, który jest po prostu mistrzem ludzkiej irytacji i niedawno dołączył do mojej listy oszołomów zajmując bezapelacyjnie numer pierwszy.

Po czym poznać tajemniczego pana Chrząkacza ? Jak sama nazwa wskazuje, wydaje z siebie cykliczny dźwięk który przypomina połączenie charchania i warkotu silnika, a powtarza go mniej więcej co 15 sekund. Bliskie spotkania w odległości jednego metra przyprawią nas z pewnością o mdłości i jeśli nie zabije nas odór petów i charchów, to z pewnością zrobią to notorycznie puszczane bąki. Chyba nie zdarzyło mi się do tej pory ominąć tych zapachów, kiedy Chrząkacz był w pobliżu. Dziś unikam jak ognia ostatnich miejsc autobusu.
Na początku chciałem spytać tajemniczą osobowość, czy nie ma jakichś problemów jelitowych, jednak odpuściłem kiedy do kompletu dołączyła jeszcze jego grypa, dzięki czemu stworzył najprawdziwszą mieszankę wybuchową – Chrząkanie, pociąganie nosem, łzawienie z oczu, odór petów i puszczanie bąków w czasie kasłania. Smacznego moi mili, ale ja wysiadam.

To chyba kolejny powód dla którego nie warto oszczędzać na samochodzie.

Oczywiście Chrząkacz jest tylko jednym z przykrych przypadków ostatnich miesięcy. Jest jeszcze Pan Smrodek i Pani Zaraza. Pan smrodek nie wyróżnia się niczym od typowego pasażera Warszawskich tramwajów – jest spocony, ma na sobie co najmniej trzy warstwy kożucha, przetłuszczone włosy i sapie zagadując innych pasażerów. Pani Zaraza natomiast występuje okazyjnie. W czasie grypy potrafi skutecznie zasmrodzić całe pomieszczenia swoim stalowych oddechem, który czasem mylony jest z tzw. „oddechem po spożyciu”. Nie zmienia to jednak faktu, że w obydwu przypadkach chce się człowiekowi rzygać.

Na koniec tych wylewnych narzekań na wszechogarniający nas smród, pozdrawiam wszystkich obszczymurów, którzy lubią czasem skorzystać z klatki schodowej do postawienia klocka. Ave.