Wszelka zbieżność z Billem Gatesem jest zupełnie przypadkowa. Nie reprezentuję, nie jestem spokrewniony, ani w żaden sposób powiązany z Billem Gatesem, ani firmą Microsft. Nie jestem również powiązany z żadną z dystrybucji Linuxa, MacOS-a, ani innych systemów operacyjnych.
Pluję jadem, ponieważ lubię, więc jeśli jesteś osobą : ze słabą odpornością psychiczną, wrażliwą na krytykę, lub pozbawioną poczucia humoru ... nie możesz czytać tego bloga.
Typowy Polski Fryzjer
Niestety nigdy, ale to nigdy nie udało mi się trafić na czucher-majstra który nie jarałby nałogowo szlugów. Te perfidne bestie kopcą taniej maści tytoń, aby następnie bezpruderyjnie macać swoimi czarnymi od nikotyny łapskami moje włosy i głowę. Bleee, jakby mi ktoś palcem którym drapał się wcześniej po dupie plecy masował. Zapach wydychanego przez nich powietrza jest równie przyjemny jak spalony sandał z masłem. Czy naprawdę każdy fryzjer musi jarać ?
Kiedy przechodzę obok salonów fryzjerskich obserwuję tabuny kurzu i ziejące smogiem wytapirowane ryje. Brunatne pazurska czeladników za kilka chwil będą czesać czyjeś kudły, zaginać uszy (aby dotrzeć do baczków) i odbierać telefony w międzyczasie. Tak tak, nie żartuję, chyba równie dobrze fryzjer może drapać się w trakcie pracy po jajach, skoro pozwalamy wycierać o siebie te wszystkie plugastwa. Gorzej gdy fryzjer jest przeziębiony. Szef oczywiście nie ma nikogo na zastępstwo, a soczysta flegma która utknęła pomiędzy nozdrzami a gardłem fryzjera, tylko czeka aby przypadkowo wydostać się wam prosto na szyję. Smacznego.
Apeluję i ostrzegam. Lekarze pieprzą na lewo i prawo aby nie dotykać ryja łapami, ponieważ w ciągu dnia dotykamy różnych paskudnych rzeczy (jak brudna ręka polityka na ten przykład). Pytam więc wprost: a co z fryzjerem, który co chwilę maca łupież zmęczonych emerytów, którzy to kochają dzielić się swoimi chorobami z innymi seniorami, a następnie przenosi ich łupież w śladowej ilości formaliny na nasze głowy ? Nie nazywajmy fryzjerstwa perfumerią!