Forsa

Forsa

Ja kasę mam i kasą sram

Pamiętam jak kiedyś obiecywałem sobie co zrobię, kiedy zacznę zarabiać kupę kasy. Pamiętam, że miałem wielki plan uzdrawiania świata i niesienia pomocy ludziom … no i co się okazało ? Apetyt rośnie w miarę jedzenia, dlatego też obżarstwo powinno być surowo karane. Nagle pojawiło się tysiąc nowych zupełnie nie zauważalnych problemów, nagle zmienił się standard życia, a w rezultacie życie poza średnią krajową stało się zupełnie nieodczuwalne. Pojawiły się nowe plany, nowe perspektywy i życie nabrało tempa … stare plany legły w gruzach.

Nieszczęśliwy nieznajomy

Tak nazwałem sobie pewną osobę, której zamierzałem w jakiś bliżej nieokreślony sposób kiedyś pomóc. Stan tej osoby wzbudził we mnie litość, a trzeba tu mieć na uwadze, że kalekie rumunki, bezdomni niewidomi, oraz uliczni grajkowie nie robią już na mnie żadnego wrażenia. Wstrząs wywołany stanem fizycznym tej osoby był dla mnie dużym zaskoczeniem, dlatego też mogę powiedzieć o sobie, że nie jestem do końca skurwiałym bydlakiem. Ciężko jest mi odpowiedzieć na pytanie kim była ta osoba, oraz jak mogę jej pomóc, ale najważniejsze, że staram się o tym pamiętać. Myślę, że uda mi się ten cel kiedyś osiągnąć.

Mam kompa za 10.000 PLN, którego żadne wirusy nie zaatakują Tak mniej więcej wyglądają komentarze zaopatrzonych w mega wyjebane zestawy komputerowe pokemonów dyskutujących na Onecie, których to podobno żaden wirus nie śmie zaatakować. No więc postanowiłem to sprawdzić i zamówiłem sobie równie wypasiony zestaw, który poskładałem chyba z najdroższych części jakie znalazłem w Komputroniku. Zastanawiam się tylko, po co mi taki zestaw do starego 17 calowego CRT-ka ? I dlaczego nie zamówiłem przejściówki VGA ?

Zasadziłem drzewka, buduję dom, co dalej ?

W końcu ruszyła budowa, zalaliśmy fundamenty, zamówiliśmy pustaki, wypadałoby więc zrobić w końcu prawo jazdy i kupić jakiś samochód. Wszystko zmierzało w odpowiednim kierunku, kiedy to zdałem sobie sprawę, że pomimo tego, iż wszystko było zapięte na ostatni guzik, to jednak zapomnieliśmy o dosyć istotnej rzeczy, czyli … wziąć ślub. Wszystko przez ten pośpiech.

Krewetką być

Do plusów należy zaliczyć fakt, iż zakosztowałem w końcu wykwintnego smaku łososia, krewetek, a także wielu innych przysmaków Warszawskich restauracji. I choć poziomem syfu w lokalach nie odbiegał od typowej restauracji KFC, to jednak można było w końcu poznać smak kotleta z marchewki.

Na koniec ciekawostka, którą odkryłem całkiem niedawno : choć nie jestem w stanie przepić swojej wypłaty, przestałem pić piwo.