Errata

Wszelka zbieżność z Billem Gatesem jest zupełnie przypadkowa. Nie reprezentuję, nie jestem spokrewniony, ani w żaden sposób powiązany z Billem Gatesem, ani firmą Microsft. Nie jestem również powiązany z żadną z dystrybucji Linuxa, MacOS-a, ani innych systemów operacyjnych.

Pluję jadem, ponieważ lubię, więc jeśli jesteś osobą : ze słabą odpornością psychiczną, wrażliwą na krytykę, lub pozbawioną poczucia humoru ... nie możesz czytać tego bloga.

czyli zapluty blog plebsu i pospólstwa

Archiwa dla 'Gdybanie'

Uwierz mi, przecież nie kłamię !

Polska kłamie

Polska kłamie

Komu nie ufamy ?

Polacy są chyba najciekawszym ze wszystkich narodowości. Jesteśmy jedynym Państwem Europejskim, które najmniej ufa samym sobie, a co dokładniej potwierdzają moje ostatnie obserwacje. Wynika z nich, że nie jest tak naprawdę istotne co mówisz drugiej osobie, ale w jaki sposób to mówisz i dlaczego to mówisz. Mamy to do siebie, że nasza podejrzliwość wzmaga się, kiedy ktoś chce nas na siłę uszczęśliwić jakimś cudownie prostym rozwiązaniem. – Coś kręci, muszę sam sprawdzić – to najczęstsze stwierdzenie. I nie powinno to nikogo dziwić, w końcu wszyscy dookoła kłamią. Rząd – kłamie, telewizja – kłamie, radio – kłamie, gazety – zdecydowanie kłamią, kościół – kłamie, na poczcie kłamią, w banku kłamią … gdzie was ostatnio jeszcze nie okradli ? 🙂

Komu ufamy ?

Ufamy ludziom pewnym siebie, zadbanym, o silnej posturze … typ biznesmena, ale nie cwaniaczka. Najbardziej intrygują nas ludzie, którzy obserwują innych, raczej niewiele się odzywają, a kiedy to robią są pewni swoich słów, mówią głośno i ucinają szybko wątpliwości innych rozmówców – Mówi niewiele, ale bardzo stanowczo, czyżby wiedział coś o czym ja nie wiem ? – to najczęstsze spostrzeżenia.

Drugim typem ludzi, którym z pozoru ufamy, są tak zwani szemracze. Dużo pieprzą używając słów raczej nie wykorzystywanym w języku codziennym, mówią raczej cicho z dwóch powodów : ktoś bardziej rozgarnięty może się wtrącić do dyskusji i zdemaskować, lub stwarzają atmosferę tajemnicy, co Polacy akurat bardzo lubią. W tym przypadku jednak, szemranie ma krótkie nogi, bo przy pierwszym odkrytym kłamstwie, lub złamanej obietnicy, bardzo szybko tracimy do takiej osoby, bezpowrotnie zaufanie.

Są jeszcze ludzie których mowa ciała i wygląd wzbudza naszą podejrzliwość, lub też niechęć, jednak zapracowują sobie na naszą ufność wiedzą i pewnością siebie. Taki typ ekscentrycznego guru – Sam wierzy w to co mówi, jak więc mu nie ufać ? Pamiętacie gigantyczne muchy Korwina ? To właśnie ten typ. Niestety posiada jedną wadę … jest zbyt pewny siebie.

Komu więc ufać ? Kto jest z nami szczery ? Z kim warto ubić interes ?
A co za różnica ? Skoro i tak mi nie wierzysz, a ja mam to w dupie.

Empatia, władza i wybraźnia

Freud

Freud

Paradoks ludzi przy władzy

Paradoksem można nazwać przeznaczenie ludzi, którzy z łatwością zajmują stanowiska na najwyższych szczeblach władzy, stając się kierownikami, dyrektorami, prezesami, czy też piastując urząd prezydenta kraju. Dlaczego paradoksem ? Ponieważ 10 lat badań i eksperymentów wykazało iż ludzie posiadający nad kimkolwiek władzę, są bardziej skupieni na sobie, niż na podwładnymi i kompletnie nie zwracają uwagi na ich potrzeby i odczucia. Zupełnie inaczej odbierają emocje pracowników niż to jest w rzeczywistości, a więc czasem stłumiony psychopatyczny gniew, może być odebrany jako zwykłe – Czego ten szef ode mnie chce ? Dupek ! – a już następnego dnia pracownik wpada z pełnym magazynkiem i bronią automatyczną do biura, robiąc z pracowników mieszankę wedlowską, uzyskując na koniec miano desperata. Ludzie u władzy „impulsywni i niczego nieświadomi” , podwładni „uważni i zatroskani”. W tym momencie przypomina mi się kultowe zdanie z Matrixa „Niewiedza jest błogosławieństwem” i pyszny smak wypieczonego steku.

Recepta na urząd prezydencki :

1. Być impulsywnym i zawsze gotowym do działania (zaraz to załatwimy)
2. Nie słuchać narzekań i dużo pieprzyć co jest jeszcze do zrobienia
3. Dużo obiecywać niezadowolonym
4. Od niezadowolonych wymagać jeszcze więcej
5. Jak coś idzie źle, brać ludzi na litość i dużo narzekać

Myśląc w ten sposób, jak to powiedział Kazik Staszewski „… i zawsze znajdzie się frajer, albo dwóch …” a potem już można sobie tylko ponarzekać, mieć pretensje do siebie, do szefa, albo do psa bo się zesrał na dywan.

Golden Polen buraken line

Goldenline

Goldenline

Milczenie jest złotem

Miałem nie pisać, bo milczenie jest złotem, ale jak ja nie powiem to nikt się nie odezwie.
Jako że jestem użytkownikiem Goldenline, powiem krótko … przybyłem, zobaczyłem, wypróżniłem się. Tak sobie patrzę, na te działy Webdesign, Photoshop, ciągle i ciągle ta sama kupa. Od blisko lat czterech ciągle i ciągle to samo :

– spekulanci i sieroty
– narzekanie i lizanie dup
– kółka wzajemnej adoracji i obozy opozycji
– sranie pod siebie i pod innych

Zarzygany świat grafików

Najlepsze są oczywiście kobitki. W pierwszym temacie nie wie jak zrobić odnośnik do maila, w kolejnym naśmiewa się z witryn przygotowanych na zaliczenie do szkoły średniej. Taktyczna zagrywka : znaleźć gorszych od siebie, dowartościować się poziomem szkoły podstawowej, nie masz zdolności to się ładnie uśmiechaj i liż dupę innych.

3 kultowe lata doświadczenia

Pewnie się zastanawiacie dlaczego w ogłoszeniach dla grafików przewija się najczęściej „3 lata doświadczenia”. To jest minimalny czas, po którym można wogóle tytułować się „grafikiem”, a ci którzy robią to wcześniej to oczywiście nierealnie myślący idioci, ale i z tego się z czasem wyrasta. Z wiekiem grafik nabiera pokory, stylu, zyskuje uznanie dla samego siebie. To co obserwuję na Goldenline przypomina mi to samo co Photoshop.pl w roku 2002 i Eastern Frontline w roku 2004, różnica jest tylko w przedziale wiekowym, poza tym … to wciąż ta sama dziecinada. Czasem mam wrażenie, że niektórzy ludzie już na zawsze pozostaną niedojebani.

Mordobicie grafików

Kill kiedyś podsumował świat pozycjonerów, jak sobie elity robią koło dupy. W grafice jest podobnie, tylko na trochę mniejszą skalę i nie są to nawet elity. Nie zmienia to faktu, że zawsze znajdzie się jakiś jemioł, który będzie pluł pod wiatr, twierdząc że deszcz pada …

Grafika, artysta … prostytutka

Kiedy trafiłem do Goldenline na wstępie dostałem blisko trzy maile z ofertami pracy. Co w tym czasie robiła elita Designerów ? Tradycyjnie odpowiadała agresywnie na posty studentów, których najwyraźniej uważa za swoją konkurencję. Nie rozumiem tylko po co ? Ci ludzie żyją w jakimś totalnie nierealnym świecie, gdzie wydaje im się, że zaistnieją w świecie grafiki poprzez forum Goldenline. Czas sprowadzić ich na ziemię. Nie imponujecie mi, nie imponujecie pracodawcy, a potencjalny headhunter uznałby was za osoby wysoce konfliktowe i aroganckie. Nie macie więc szans na pracę w zespole, pracy z klientem, ani wogóle pracy, the end.

A świstak siedzi i …

Naprawdę znam wielu grafików i ci którzy mają zdolności to normalni, skromni ludzie, z którymi można sobie piwko wypić. Nie trabią wszędzie dookoła jacy to oni sa zajebiści, co oni nie zrobili, z kim pracowali, po prostu pracują. Inni … tylko głośno szczekają … ech

Podsumowane

Pierwszej osobie która stwierdzi – To może rób podobnie, będziesz więcej zarabiać – przetracę kark tabletem. Wybaczcie ludzie, ale nawet dziwka ma swoją godność.

Perełka

Perełka

Ostatnio ze znajomym, z powodów bliżej nieokreślonych poruszyliśmy temat budowy domu i związanych z tym kosztów. Po kilku minutach uświadomiłem go, że wystarczy 4 – 5 lat zaciskania pasa, aby taki cel osiągnąć. W jaki sposób do tego doszedłem ?

Z prostych wyliczeń.
Okazuje się bowiem że odkładając tylko 800 – 1000 zł miesięcznie, można już wybudować dom w stanie surowym po minimalnych kosztach i oczywiście zakładając, że mamy gdzie się budować. Jeśli nie, koszty mogą wzrosnąć nawet dwukrotnie, ponieważ kupno ziemi pod budowę domu to wydatek rzędu 30.000-80.000 zł ( w zależności od lokalizacji i powierzchni ). Nie policzyliśmy tutaj też tak ważnych rzeczy jak, doprowadzenie prądu, wody, szamba i ogrodzenie terenu, a to jednak dosyć spore koszty i dużo papierkowej zabawy. Jednak skupiając się na samej budowie domu, okazuje się, że już za 90.000 zł możemy postawić dom w stanie surowym. Wszystko zależy od projektu jaki sobie wybraliśmy, to chyba najważniejsza rzecz, bo kiepski ( czyt. tani projekt ) z reguły oznacza kosmiczne, lub ukryte koszty budowy. Zapomnijcie o półokrągłych konstrukcjach, niewielu budowlańców wykona takie rzeczy. Zapominamy również o nietypowych oknach, dachach, a samych okien niech będzie niewiele, w końcu jed o okno to wydatek 1000-2000 zł !

A teraz sobie to wszystko policzmy : 90.000 zł – to koszt budowy domu w stanie surowym (hydraulika i elektryka) nie otynkowany.Podzielmy sobie nasz koszt na sumę na jaką możemy sobie pozwolić, aby odłożyć ją raz w miesiącu, najlepiej oczywiście jeśli odkładają 2 osoby, wtedy czas skraca się o połowę.

Niech każde z was odłoży więc po 800 zł to daje wam 1900 zł miesięcznie, których nie wolno ruszać !
Teraz dzielimy 90.000 na nasze 1900 = co daje 48 miesięcy
48 miesięcy dzielimy na 12 wychodzi nam 4 lata !

Tylko 4 lata wystarczy przeciętnemu małżeństwu na budowę domku jednorodzinnego z poddaszem użytkowym, bez garażu, 6-8 okien, ganek, w sumie około 110 m2 powierzchni użytkowej.Dla porównania osoba paląca 1 paczkę papierosów dziennie, wydaje w ciągu roku 1800 zł na papierosy,
czyli jest w stanie odkładając po 5 zł dziennie w ciągu 48 lat postawić sobie dom 🙂

Na tym zakończyliśmy przemyślenia dotyczące kosztów budowy swojego gniazdka, pozostało już tylko zabrać się do pracy i wpłacać pieniążki na konto i czekać.